Piękna historia Janusza Korczaka czyli "Po drugiej stronie okna".
Hej, wracam po kilku miesiącach. Z braku czasu i...własnego lenistwa. Ale jestem, i to z cudowną książką jednej z moich ulubionych autorek - Anny Czerwińskiej-Rydel. Pisze o muzyce, ale też przeróżne biografie. A dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić wrażeniami z lektury książki "Po drugiej stronie okna. Opowieść o Januszu Korczaku". Pierwsze co niej powiem - kocham. Książka świetna, wzruszająca, w niektórych momentach zabawna i po prostu piękna. Ta biografia jest inna od wszystkich tej autorki. Nie opowiada tak dużo o samym człowieku, ale głównie o tym co robił i jak. Postać jest naprawdę wspaniała i im więcej ludzi o niej usłyszy tym lepiej. Janusz Korczak (tak naprawdę Henryk Goldszmit - czego się dowiadujemy)był pisarzem, wykładowcą, lekarzem, wychowawcą. Prowadził sierociniec dla żydowskich dzieci. Robił wszystko dla nich. Mieli własny sąd, w którym sędziami były dzieci, ale i tak w większości oskarżonemu przebaczano. Mogły decydować o tym co ich dotyczyło. Mieli, listę podziękowań, przeprosin, łez gdzie każdy mógł się wpisać. Korczak traktował je jak własne dzieci. Wszystko opierało się na zaufaniu, nie zamykano drzwi oraz szafek, bo przecież każdy wie, żeby nie wychodzić bez pozwolenia, czy że nie wolno ruszać cudzych rzeczy. Pisał z dziećmi do gazety i wydawał taką w domu sierot, każdy mógł coś napisać. Żeby wymienić wszystko, co robił pisałabym to całą noc. Powiem tyle, we wszystkim kierował się jednym "Nie ma dzieci, są ludzie". Niestety nie wszystko było takie kolorowe. Akcja dzieje się w czasie wojny. Są bombardowania, a dom sierot musiał się przenieść do strasznego warszawskiego getta. Książka wiele przemilcza, ale to nic nie zmienia - jest naprawdę dobra.

Komentarze
Prześlij komentarz